"Nevermore. Otchłań" Kelly Creagh

"Nevermore. Otchłań" Kelly Creagh

Ostatni tom mroczej trylogii Nevermore. Nie miałam okazji czytać pierwszego nakładu i przy tym wydaniu postanowiłam zaryzykować. Nie znałam też wcześniej twórczości Poego i  nie ukrywam, że nadal nie przeczytałam, żadnego jego tomika wierszy. Mam wrażenie, że to chyba nie będzie moja ulubiona pozycja. Cóż, wiem że znajdą się tu sympatycy, ale ten dział zostawię wam. 
 
Dla Isobel linia pomiędzy życiem a śmiercią już dawno  nie istnieje. Przekroczyła ją już kilkukrotnie i teraz nic już  nie jest takie jak dawniej. Po spotkaniu z Varenem, które niemal przypłaciła życiem dziewczyna nie chce już wracać do świat snu. Niestety, kto raz przekroczył tą granicę, ten nie może czuć się bezpieczny, bo demony znajdą cię wcześniej czy później,  a tu się posuwają do przejęcia rzeczywistości. Ciemność, którą tworzy chłopak nie zagraża już tylko jej, ale całemu światu i może go pochłonąć.

Isobel obawia się o swoje codzienne życie, zmysły, bo sama nie wie już co jest snem a co jawą, ale jej myśli nadal odlatują do Varena - szczególnie, kiedy dowie się o kolejnym ciosie i kolejnej stracie. Co gorsza, matka demonów Lilith  koniecznie chce zatrzymać chłopaka dla siebie i jest gotowa na wszystko byle by tylko się jej nie wymknął. 

Ostatni tom niczym sobie nie umniejsza. Mroczny klimat został utrzymany, a nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że tego mroku jest tu więcej niż w jego poprzedniczkach. mogłoby się wydawać, że książka to czysta fantastyka, ale można w niej dostrzec o wiele więcej. Pokazuje nam jak nieodwzajemniona miłość może spowodować ból i tęsknotę, a nawet doprowadzić do szaleństwa.

Nikt z nas nie lubi koszmarów. Nie ukrywajmy, każdy z  nas miewał lub miewa koszmary. Najgorsze czego się możemy spodziewać, to to, że mogą się one urzeczywistnić. Choć w realnym życiu jest to niemożliwe, tak u Kelly Creagh jak najbardziej. 

Uwielbiam ewolucje głównej bohaterki. Z rozkapryszonej nastolatki, widzimy jej przemianę w piękną młodą i dojrzałą dziewczynę. Myślę, że to przez co musiała przejść ją ukształtowało, a przez to spowodowało jej niesamowitą zmianę. Cała książka kręci się wokół niej i w sumie bardzo brakowało mi tu Varena, który pojawił się dopiero pod koniec książki, a mógłby wnieść ciekawy wątek. 

Uważam, że jest to dobre zakończenie trylogii. 

Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar


"Krew i księżyc" Erin Beaty

"Krew i księżyc" Erin Beaty

Byłam ciekawa kolejnej książki Erin Beaty. Ostatnia jej trylogia przypadła mi do gustu. Zaskoczyła mnie fabuła i pomysł autorki. Nie ukrywam, że moim ulubionym gatunkiem literackim jest fantasy, jednak w połączeniu z kryminałem to chyba jeszcze nie miałam okazji czytać. 
W mieście Collis rozpoczynają się makabryczne morderstwa. Główna bohaterka jest świadkiem jeden z nich. Jednak jej rola w śledztwie bardzo szybko przestaje mieć charakter tylko jako świadka. Zaczyna współpracować z osobą, która rozumie działania mordercy nad wyraz dobrze, Simonowi. Oboje mają swoje wewnętrzne motywacje, które pomagają im razem współpracować. Postaci zostały fajnie wykreowane, są pozytywni, obaj wzbudzają sympatię.

Autorka miała dłuższe wprowadzenie, informacje o przeszłości bohaterów pojawiają się cząstkowo i są rozmieszczone, w różnych fragmentach książki. Osoby drugoplanowe są ciekawe i szkoda, że autorka nie poświęciła im nieco więcej uwagi. Każda z nich wniosła mnóstwo ciekawych rzeczy.

Bardzo żałuję, że nie poświęciła więcej uwagi na świat magiczny, który dotyczył Catrin. Świat opisany dosłownie, może na trzech stronach, bardzo pobieżnie i dla mnie było to zdecydowanie najsłabszy punkt książki. Mało wyjaśnienia kultu słońca i kultu cienia. Także nie wiemy za wiele, nawet o świecie wokół, ponieważ wszystko dzieje się w jednym mieście. 

Podobał mi się wyjątkowo wątek kryminalny, poprowadzony dość skrupulatnie i w dobrym tonie. Simon ma ciekawy tok rozumowania i dochodzenia do odpowiednich wniosków. Nie od razu wiadomym jest, kto jest mordercą,  bardzo sprytnie prowadzi cała intrygę, by na końcu odsłonić wszystkie karty.
Ciekawym pomysłem jest przedstawienie tu chorób psychicznych, a są one wplecione w losy bohaterów. Co prawda nie są one jawnie nazwane w książce, ale na samym końcu możemy przeczytać o schizofrenii oraz jak się przygotowywała do napisania książki. Jest to opowieść dla młodzieży, ale porusza poważne tematy na które trzeba rozmawiać.

Pomimo swojej lekkości, książkę czyta się szybko, ale kolejnym nie udanym wątkiem jest wątek romantyczny pomiędzy Simonem i Catrin. Pojawia się tak na prawdę znikąd. Nie mniej nie przesłania on reszty wydarzeń. 

Ogólnie książka przypadła mi do gusty. Gdy autorka zdecyduje się kontynuować serie, chętnie sięgne po kolejny tom.

~Kinga


"Uroczysko" Brenna Nation

"Uroczysko" Brenna Nation

Z tą pozycją miałam nie lada kłopot. Bardzo długo zajęło mi wciągnięcie się w historię i bardzo długo nie mogłam się połapać w nowym świecie stworzonym przez autorkę, potem było już tylko lepiej. 

Głowna bohaterka Sapphire żyje w mrocznych czasach. W mroku kryją się potwory, a wiele dzieci wychowuje się w sierocińcach w głodzie, przez trwającą wojnę czasy są niesamowicie trudne. Dziewczyna miewa wizje, ale im bardziej jest starsza, tym bardziej realne one się stają. To właśnie w trakcje jednej z nich mdleje, a kiedy się budzi znajduje się w zupełnie innym świecie. Różnymi zbiegami okoliczności trafia na dwór królewski i okazuje się, że jest zaginioną córką królewską. Jednak im więcej ma pytań, tym mniej uzyskuje odpowiedzi. Nie  czuje się pewnie w nowym miejscu i nie nie ufa niemalże nikomu. Nie jest w stanie pojąć dlaczego jej oczy nagle zmieniły barwę na fiolet i dlaczego musi to ukrywać. Uczy się zasad, które panują  w nowym kraju i magię, która nim rządzi i która płynie w niej. Znajduje przyjaciół, ale kto jest tym prawdziwym, dlaczego nikt nie mówi jej prawdy i czym jest to słynne Uroczysko, które jest tematem tabu dla wszystkich i co maja z tym wszystkim wspólnego wiedźmy cienia, z którymi nikt nie chce mieć nic wspólnego. 


Nie ukrywam, że ten debiut zaczął się źle. Chwała, że im dalej w historię, tym była ona ciekawsza. W książce znajduje się mnóstwo opisów, historia rozwija się bardzo powoli, ale patrząc z perspektywy całości, wiem, że autorka chciała byśmy dobrze poznali świat Sapphire. Nie znajduje ona wsparcia na dworze. Nikt jej nic nie mówi, albo odpowiadają zagadkami, które jej nic nie mówią. Książkę po przeczytaniu jednej trzeciej z niej czyta się przyjemnie. Im bardziej rozwija się historia, tym szybciej się ją czyta. Pojawia się coraz więcej tajemnic, intryg, sekretów, które w swoim czasie powoli się odkrywają. Nie ukrywam, że zakończenie to jeden wielki szok. Nie tego się spodziewałam, nie tak wyobrażałam sobie te sytuacje i takie rozwiązania. A prawda, jest zupełnie inna niż mogłoby się wydawać. 

Postaci są wykreowane na bardzo podstawowym poziomie. Brakuje mi ich rozwinięcia i pełnych ich wersji. Autorka skupiła się na głównej bohaterce, a szkoda, bo postacie drugoplanowe też według mnie zasługują na większą uwagę. Nie  mogłam wczuć się w wątek romantyczny. Nie mogłam złapać tej myśli, którą autorka miała w zamyśle. 

Myślę, że zakończenie wynagrodziło mi ciężki początek lektury. Całkowicie zmienia postać rzeczy i na pewno układ sił. Wszystko obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni i mimo, że miałam ciężki początek to chętnie sięgnę po drugi tom. 

~Kinga

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar
PRZEDPREMIEROWO "Davenportowie" Krystal Marquis

PRZEDPREMIEROWO "Davenportowie" Krystal Marquis

Zastanawialiście się kiedyś jakby to było, żyć w poprzednim stuleciu? Był to czas ogromnych zmian, głównie społecznych, które zmieniły poglądy ludzi, nawet tych najbardziej zatwardziałych. Historia toczy się w tle zmian gospodarczych Stanów Zjednoczonych, zmian politycznych, walk o prawa nie tylko dla kobiet, ale też czarnej społeczności która na południu nadal pracuje w niewoli na plantacjach.

Tytułowi Davenportowie to jedna z nielicznych czarnych rodzin, która posiada swój własny majątek, zapracowany ciężką pracą, wyrzeczeniami, a przede wszystkim przedsiębiorczością Williama Davenpora, zbiegłego niewolnika, który założył firmę naprawiającą powozy.

Każda szanująca się młoda dama, pochodząca z dobrego domu miała za zadanie nie tylko odebrać podstawowe nauki, jak zajmować się ogniskiem domowym, ale najważniejsze – przynieść dumę swojej rodzinie i wyjść za mąż. Najstarsza z rodzeństwa, Olivia Davenport, jest już gotowa spełnić ten obowiązek. Niestety wiadomym jest, że plany nie zawsze idą po naszej myśli i bardzo często nic z tego nie wychodzi. Zaczyna inaczej postrzegać życie kiedy poznaje pewnego bojownika o prawa obywatelskie.

Od młodszej siostry Olivii, Amy Rose oczekuje się tego samego, co wobec każdej innej kobiety, która wychdzi z dobrego domu. Z kolei od Johna, jako jedynego reprezentanta męskiej części, przejęcia firmy i znalezienie małżonki, która będzie nie tylko wsparciem, dla męża, ale ozdobą domu.

Żyjąc w tym określonym czasie, miało swoje plusy, ale też wiele minusów. Głównie dlatego, że kobiety miały z góry określoną rolę i niestety bez żadnych praw nie miały innej możliwości, by żyć tak jakby same chciały. Najlepszym tego przykładem była Helen Devenport, której nie w głowie były romanse, ani tym bardziej szukanie męża. Jej marzeniem były powozy i automobile. W dużej mierze te ostanie. Wychowała się wręcz w warsztacie swojego ojca. Do pewnego wieku było to akceptowalne, niestety coraz częściej młoda dama była, musiała ukrywać się przed rodzicami swoje hobby i zamiłowanie. Nie przystoi szlachciance mieć ręce ubrudzone smarem.

Amy-Rose jest pokojówką w domu państwa Davenportów, mieszka tu odkąd pamięta, jej ojcem jest właściciel niewolników z południa. Wie, że nie tak chce spędzić resztę życia.  Marzy o czymś więcej, z każdej wypłaty odkłada pewną cześć sumy, na swój własny zakład fryzjerski dla czarnych kobiet, bo biali fryzjerzy nie wiedzą jak się obchodzić z ich włosami. Oprócz tego marzy o Johnie Davenporcie, wie, że jest on nieosiągalny ze względu na swoją  pozycję, ale też i jej status.

Swoje plany wobec młodego panicza, który ma odziedziczyć warsztat po ojcu, ma także Ruby, najlepsza przyjaciółka Olivii. Jej ojciec ma w planach objąć stanowisko burmistrza Chicago, niestety państwo Tremaine zmuszeni byli zacząć w3yprzedawać swój majątek i mają nadzieję, na szybkie zamążpójście swojej córki z Johnem, co bardzo podreparowałoby ich budżet, ale czy plan Ruby, by wzbudzić w nim zazdrość wypali, czy aby przypadkiem jej uczucia będą na tyle trwałe, czy może jednak ktoś inny okaże się być godzien jej zainteresowania?

Cztery główne, niepowtarzalne i walczące o siebie oraz własne szczęście bohaterki, gdzie każda dostała szansę na opowiedzenie swojej historii. Wszystkie zmagały się z rasizmem, ale też oczekiwaniami wobec rodziny i społeczeństwa. Jak wspomniałam wcześniej są to lata, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale na całym świecie, kiedy ludzie dostrzegają bardziej różnice i chcą realnych zmian, walczą o siebie, swoje rodziny i kolejne pokolenia.

Romans historyczny, dla mnie, jest tylko tłem i dodatkiem do historii, która toczy się na drugim planie. Wielka szkoda, że został on tak potraktowany, choć trzeba przyznać, że jest to dopiero pierwszy tom serii, która ma potencjał.

Davenportowie, to amerykańska wersja Bridgertonów, myślę, że tytuł ten wielce zasłużony. Możemy tu znaleźć dużo podobieństw to słynnej już serii Quinn. W tej dodatkowo pojawiają się ważne tematy, które nie straciły w naszych czasach nic na sile. Z niektórymi negatywnymi emocjami i zrachowaniami możemy się spotkać we współczesnym świecie. 

~Kinga


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar



"Feeling close to you" Bianca Iosivoni

"Feeling close to you" Bianca Iosivoni

Delikatna i subtelna, przykuwająca wzrok okładka i niespodziewane wnętrze fabularne książki,  a w tym wszystkim ja, posiadająca w domu poprzedni tom trylogii i nie mogąca przejść obojętnie koło tak cudownej szaty graficznej i poznaniu kolejnej historii.

Zastanawialiście się kiedyś, kto się kryje po drugiej stronie gry online, albo czatu? Dlaczego rozmowa w wirtualnym świecie jest łatwiejsza, bez zobowiązań, traktowana niekiedy jako zwykła zabawa, albo odskocznia od życia codziennego? A co gdyby świat wirtualny był sposobem na życie? Jak wtedy byśmy się na niego zapatrywali?

Na co dzień raczej nie zastanawiamy się zbytnio nad tym gdzie jesteśmy. Oczywiście mamy swoje życie, dom, rodzinę, dzieci, może psa. Nie poświęcamy temu aż takiej uwagi jakbyśmy chcieli. Natomiast żeby odpocząć często sięgamy do tego wirtualnego świata, który pozwala się nam wyłączyć, oderwać myśli od problemów dnia codziennego, zatracić się w świecie, który nas rozumie i co najważniejsze nie ocenia. Akceptuje nas takim jakimi jesteśmy, bez wpasowywania się w jakiekolwiek kanony. Mam świadomość, że bardzo wielu z nas nie zwróciło uwagi na to ile czasu spędzamy na mediach społecznościowych, czy scrollując inne intersujące nas rzeczy. 

Teagan ucieka w gry online, by uciec od rzeczywistości. Nie jest to zwykła ucieczka. Dziewczyna w grach widzi coś więcej niż oderwanie się od problemów dnia codziennego, widzi w tym swoją przyszłość na lepsze życie. By osiągnąć ten cel dorabia po szkole w kawiarni, a nocami streamuje, z czego też ma dodatkowe wpływy. Nieraz do gier napędza ją kiepski dzień w szkole, dzięki czemu bywa niepokonana. Jest tak dobra, że na jednym z z live’ów udaje się jej pokonać jednego z najlepszych youtuberów Parkera. Dziewczyna małymi krokami powoli dąży do celu. W jej planach nie został uwzględniony chłopak i jego problemy, tym bardziej, że ze swoimi do końca sobie nie poradziła.

Dziewczyna sama musi podjąć decyzję, na ile pozwoli zbliżyć się do siebie chłopakowi, by po raz kolejny nie poczuć się zdradzoną. Ponad to pozostaje w domu jej tata, który za nic w świecie nie chce się zgodzić na studia w kierunku projektowania gier. Upłynie trochę czasu zanim i on zaufa jej na tyle, żeby wiedzieć, że jego córka dorosła i sama wie co robi.

Feeling close to you nie jest monotematyczna i nie tylko przeznaczona dla starszej młodzieży. W historii ukryte zostały tematy trudne i traumatyczne. Powieść rozwija się w swoim tempie, bez pośpiechu. Wszystko łączy się ze sobą w odpowiednich momentach i dzieje się zupełnie naturalnie, bez jakiejkolwiek sztuczności.

Powieść z początku może się wydawać niezrozumiała przez dziwny streamingowy język, który ja sama musiałam odświeżyć, ale im dalej zagłębimy się w historię tym mniej specjalistycznego słownictwa.

Książka opowiada o tworzeniu swojej historii, o dorastaniu i podejmowaniu decyzji, które mogą zmienić i zmienią nasze życie. Historia o pokonywaniu swoich leków, o przyjaźni, miłości, wierze w lepsze jutro, nadziei, zaufaniu, o budowaniu więzi od nowa i  z tymi których się zawiodło. 

Życie z daleka od naszych biskich może powodować ból i tęsknotę, ale może też być nowym doświadczeniem i tworzeniem zupełnie nowych wspomnień z nowymi ludźmi, którzy są lub będą nam bliscy. 

Bianca Iosivoni nie zawiodła mnie ani w tym tomie, ani w żadnym innym, który wyszedł spod jej pióra. Każda jej historia jest przemyślna, przepracowana. Do każdej jest przeprowadzony odpowiedni research, dzięki czemu powieści nie są chaotyczne, tylko przemyślane i każda mała historia układa się w jedną większą całość, a postaci są ze sobą powiązane w ten, czy inny sposób.

Niesamowite, że każda książka wnosi w nasze życie coś zupełnie innego, mimo, że pojawiają się podobne uczucia i schematy, to jednak za każdym razem potrafi nas zadziwić.

Dodatkowo cudowna szata graficzna, która niesamowicie cieszy oko, ale też duszę. Zdecydowanie polecam lekturę nie tylko młodszym czytelnikom i mam nadzieję, ze kolejny ostatni tom również utrzyma poziom swoich poprzedniczek.

~Kinga


                                Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar

 


"Po drugiej stronie mostu" Edgar Hryniewicki

"Po drugiej stronie mostu" Edgar Hryniewicki

Ostatnie spotkanie z Minusem i jego przyjaciółmi . Niesamowite, jak ta podróż szybko minęła. Pamiętam, że autor sam do mnie napisał o zrecenzowanie pierwszego tomu. Poczułam się zaintrygowana i było mi niesamowicie miło. Fantasy, motyw podróży, który tak naprawdę został utrzymany przez wszytskie trzy części, co wcale nie wydawało się takie oczywiste. A teraz nadszedł koniec historii, co z jednej strony smuci, ale z drugiej w końcu odnajdziemy spełnienie i wiele rzeczy zostanie wyjaśnionych. 
Wielu z nas w życiu stawało przed najróżniejszymi wyborami. Wiemy, że każdy z nich niesie ze sobą konsekwencje, raz lepsze, innym razem gorsze, ale zawsze są, nie ważne jakiego wyboru byśmy dokonali. 

Wojna z Południem nadal trwa, a Mins chciałby już zakończyć swoją podróż i wrócić do Thronis do Tulelii, by rozpocząć z nią wspólne życie. Jednak najpierw trzeba rozliczyć się z organizacją Czarnych Kotów, tak by ta upadła. Inaczej nigdy nie będzie bezpieczny. Mins znajduje nieoczekiwanego sprzymierzeńca w postaci Gwalberta Gurdenca, dla którego zaczyna pracować. Wie, że musi zgodzić się na wszystko, także w tym by być twarzą powstania. 

Czułam się zaszczycona podczas wyboru mnie do promowanie swojego debiutu. Kiedy Edgar napisał do mnie po dłuższym czasie z kolejną częścią, po raz kolejny się nie wahałam. Oczywistym było, że na trzeci tom także się zdecyduje. 

Autor kazał długo czekać na każdą ze sowim książek, ale to w niczym nie ujmuje czekania na przygody głównego bohatera. Każda z części jest dopracowana w najmniejszym szczególe. Każda przygoda łączy się w idealną całość z następnymi wydarzeniami z poprzednich tomów. Choć w poprzednim tomie było dużo opisów (które nie uwierały mnie aż tak mocno, ale mogły być dla innych męczące), tak w tym zostajemy od razu wrzuceni w akcję. Kto czytał poprzednie części, powinien pamiętać, że Mins nie jest kryształowym bohaterem, także nie możemy być zdziwieni decyzjami, które podejmował teraz, niemniej są one dużo bardziej przemyślane i dużo bardziej dojrzałe, niż w poprzednich częściach. 


Zakończenie dla wielu z nas było zapewne nietypowe, ale gdyby się nad tym pochylić, to jednak nie do końca. Wszystko układa się w jedną, spójna całość. Jestem zachywcona światem i uniwersum stworzonym przez autora. Kto by pomyślał, że książka, która autor zacznie pisać w wieku lat siedemnastu, stanie się niesamowitą trylogią z cała rzesza fanów. Mam nadzieję, że nie będzie długo nam czekać na kolejne nowe światy, które wyjdą spod pióra autora. Czekam z niecierpliwością na kolejne cudowne powieści. 

Kinga


Za możliwość przeczytania dziękuję autorowi Edgarowi Hryniewickiemu



"Zima w Przytulnej" Katarzyna Michalak

"Zima w Przytulnej" Katarzyna Michalak

Nadeszła zima, jeszcze co prawda nie kalendarzowa u nas, ale w Przytulnej już tak, a w związku z tym ostatnia z sagi. Czekałam z wielką niecierpliwością na nią i wszystkiego, co może przynieść ze sobą rodzina Gawroszów, ich sekrety i tajemnice. 

Nieubłaganie zbliża się słynny 20 grudnia, kiedy Amelia ma zostać mamą i wyruszyć do kliniki do Szwajcarii na leczenie, ale każdy tak samo jak się cieszy, jednocześnie się obawia tego, co będzie potem.

Ta część jest miażdżąca w każdym możliwym aspekcie. Nie sądziłam, ze autorka będzie w stanie tam mnie wbić w fotel. Takiego obrotu spraw chyba nikt się nie spodziewał. Możemy tu znaleźć sytuacje, które zadziwiają i śmieszą i nie przypuszczaliśmy, że faktycznie może dojść do czegoś takiego, poprzez traumatycznie i te niesamowicie smutne, które wyciskają łzy. 

Jest to chyba najbardziej wzruszająca część ze wszystkich i zdecydowanie najmniej pozytywna, ale po kilku dniach przemyśleń dochodzę do wniosków, że takie rzeczy faktycznie się zdarzają i przytrafiają, a że tutaj akurat jednej rodzinie, to zdecydowanie większa tragedia niż wszystkie. 

Oczywiście nad wszystkimi tajemnicami czuwa Azja, to on ujawnia lub nie część skrywanych najgłębszych słabości i pragnień, aczkolwiek kiedy musi się wycofać i poczekać. Jest to nowa sytuacja dla niego, której nadal ciągle się uczy, ale idzie mu całkiem nieźle. 

Historia jest spójna i klarowna, wszystko w niej ma swoje miejsce. Autorka po raz kolejny zachwyca prostotą ale jednocześnie bogactwem słownictwa i barwnym opisem miejsc, ale też wspaniałym darem przelewaniem na papier emocji, które uderzają w człowieka całą siłą, w najmniej oczekiwanym momencie. 

Ostatnie sto stron rzewnie przepłakałam, a trzeba przyznać, że nie zdarza się to często. Jestem zachwycona całą sagą, a ostatnim tomem w szczególności. 

Kinga


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Znak





 

Copyright © 2014 Velaris' library , Blogger